Moje myśli przerwała dziewczyna.
- o Czym tak myślisz? Zapytała
- O tyj co będzie dalej jak to wszystko się potoczy.
- Kochanie nie masz się o co martwić. Będzie wszystko dobrze
Zobaczysz. Mówiła.
Wieczorem poszliśmy spać. Nie spaliśmy długo bo o 5 mieliśmy
pobudkę. Kiedy się ubraliśmy zniosłem walizki pod drzwi i czekałem na żonę.
Kiedy zeszła wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do auta. Ja prowadziłem a dziewczyna
była cały czas wtulona w rękę. Nie odezwaliśmy się do siebie słowem przez całą
drogę. Kiedy wjechałem na parking Wszyscy już tam byli. Wysiedliśmy z
samochodu. Wyjąłem swoje bagaże i doszliśmy do reszty. Wszyscy zaczęliśmy się
żegnać. Spojrzałem na dziewczynę i wyszeptałem ,, Kocham cię” na co
odpowiedziała ,, Ja ciebie też”
- Jak będę tylko miał taka możliwość to przyjadę.
- Niall nie obiecuj czegoś czego nie jesteś w stanie zrobić.
Wytrzymam. Przytuliłem ja i nie puściłem do momentu gdy Paul nie powiedział że
musimy już jechać.
Pocałowałem ja na pożegnanie i wsiadłem do tur busa.
Widziałem jak pojedyńcza łza spływa po policzku Seleny. Nie mogłem na to
patrzeć więc położyłem się na łóżku. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem.
*Oczami Seleny*
Kiedy Niall wsiadł do
tur busa pojedyńcza łza spłynęła po moim policzku. Kiedy chłopak to zobaczył
wyglądał na zdołowanego. Podeszła do mnie Klara i mnie przytuliła.
- Będzie dobrze.
- Mam taka nadzieje. Pożegnałam się z przyjaciółkami i
poszłam do auta. W drodze do domu zrobiłam zakupy. Weszłam do domu gdzie była
cisza i spokój. Zrobiłam sobie śniadanie. I zjadłam. Strasznie mi się nudziło.
Nie miałam co sama robić. Postanowiłam zadzwonić do Klary. Nie odbierała. A
ponieważ był 15 września postanowiłam że do końca tego roku pojadę do rodziców.
Żeby mi się nie nudziło. Poszłam na górę i spakowałam walizki. Zniosłam je i
zaniosłam do samochodu. Zadzwoniłam do Mamy czy mogę przyjechać od razu się
zgodziła. Poszłam jeszcze na górę po laptopa i bagaż podręczny. Kiedy miałam
już wychodzić usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam je a moim oczom ukazała
się Klara z Nickiem.
- Hej co wy tu razem robicie? Zapytałam
- No ja przyszłam bo nie odebrałam telefonu a byłam blisko a
jego po drodze spotkałam. Powiedziała przyjaciółka.
- Gdzie ty się wybierasz? Spytał Nick
- Ja zamierzam pojechać do rodziców na do końca grudnia.
Chce trochę czasy spędzić z rodziną. Powiedziałam.
- Dobry pomysł wiesz może pojadę z tobą? To u swoich
posiedzę. Powiedziała Klara
- Jasne to zadzwoń i ogarnij się i o 16 u mnie ok.
- Dobra to ja lecę się spakować. Pożegnała się i wybiegła.
- Chcesz się czegoś napić spytałam chłopaka?
- Soku jak możesz. Odpowiedział
- Siedzieliśmy i gadaliśmy w najlepsze.
Uśmiałam się jak za
dawnych lat w jego towarzystwie. Brakowało mi tych chwil kiedy on mnie
rozśmiesza ale nie powiem bo Niall bardzo się stara. Kocham go i nigdy już nie
zamienię go na Nicka. Rozmawialiśmy do momentu kiedy Klara wróciła z walizkami.
- No to co jedziemy? Spytała
- Jasne ze tak
odpowiedziałam. Pożegnałam się z chłopakiem i zamknęłam drzwi.
Wsiadłyśmy do auta i ruszyłyśmy przed siebie Po 2 godzinach jazdy dojechałyśmy
do naszego rodzinnego miasta. Przez ostatnie lata tak dużo się tu pozmieniało i
miasto się powiększyło. Jechaliśmy ulicami i wszystkie wspomnienia nam wróciły.
Całe dzieciństwo przeleciało przed oczyma. Skręciłam w wąską uliczkę aby
dojechać na nasze osiedle. Jak zawsze dzieciaki biegały po podwórku.
Zaparkowałam pod mój dom bo mieszkałam obok Klary. Wyjęłyśmy bagaże
pożegnałyśmy się i każda poszła do domów swoich rodziców.
Weszłam do środka kiedy podbiegła do mnie moja chrześnica
Sara ma już 10 lat powoli wyrasta na śliczna nastolatkę.
- Selena tak się cieszę że przyjechałaś. Tak dawno cię nie
widziałam.
- Hej Saro ja też cię dawno nie widziałam. Ostatnio
widziałyśmy się na moim ślubie
- Tak to prawda a gdzie masz Nialla? Spytała dziewczyna
- Jest w trasie dlatego przyjechałam.
- Chodź nie będziemy przecież tak stały. Usiadłam w salonie
a mama przyniosła mi kawę ciastko. Rozmawialiśmy i śmieliśmy się w najlepsze.
Dni mijały powoli a ja z dnia nadzień czułam się coraz gorzej i słabiej ale nie
wiem dlaczego. Miałam mdłości i jadłam strasznie dużo co mnie dziwiło. Dużymi
krokami zbliżały się święta bożego narodzenia a ja od
kilku miesięcy ciągle źle się czuję i nie rozmawiałam ani
razu z Niellem. Bardzo za nim tęskniłam chciałam żeby był przy mnie w tych
ciężkich chwilach……
Dziś Wigilia. I od samego rana źle się czuje ale ostatnimi
czasy to u mnie normalka. Pomagałam mamie sprzątać kiedy złapał mnie silny
skurcz. Zwijałam się z bólu i położyłam na podłodze mama podbiegła
- Kochanie wszystko w porządku co się dzieje? Edward dzwoń
po pogotowie. Po 10 minutach karetka zabrała mnie do szpitala. Dostałam leki
rozkurczowe. Siedziała przy mnie moja mama trzymając mnie za rękę. Do Sali
wszedł lekarz z Moim tatą.
- Witam panią Horan. Zrobiliśmy pani kilka badań z czego
jasno wynika że jest pani w 3 miesiącu ciąży. Z płodem jest wszystko porządku i
dobrze by teraz było dyby pani się nie stresowała dobrze odżywiała i spożywała
alkoholów.
- Jestem w ciąży? Powiedziałam z niedowierzaniem
- Tak i jeśli było by to możliwe proszę przychodzić do mnie
co miesiąc na badania. W przyszłym miesiącu zrobimy USG i zobaczymy płeć
dziecka. Może pani już wrócić z rodzicami do domu życzę miłych spokojnych i
udanych świąt.
- Bardzo dziękujemy. Po czym wstałam z łóżka i ruszyłam z
rodzicami w stronę wyjścia. Wsiadłam do auta i pojechaliśmy do domu. Nie
odzywałam się przez całą drogę. Kiedy dojechaliśmy wysiadłam z auta i pobiegłam
do swojego pokoju. Trzasnęłam drzwiami i zjechałam po nich na ziemie później położyłam się na łóżko i leżałam. Postanowiłam się ogarnąć Poszłam do łazienki i pomalowałam się podeszłam do szafy i wybrałam ten zestaw.
Rozpuściłam włosy i zeszłam na dół. W salonie czekała już cała rodzina.
Podzieliliśmy się opłatkiem jak zawsze i rozmawialiśmy. Każdy w rodzinie
gratulował mi tego że jestem w ciąży. Dziękowałam wszystkim za wsparcie. Bardzo
tego potrzebowałam. Było mi teraz bardzo ciężko. Po wigilii pomogłam posprzątać
mamie ale ta cały czas się wydzierała mówiąc że muszę o siebie dbać.
- Mamo będę o siebie dbała a nie przemęczam się tym że ci
pomagam.
- Kochanie wiem że jest ci teraz ciężko. Ale będzie wszystko
dobrze. Ułoży się zobaczysz.
- Mam taka nadzieję. Powiedziałam i udałam się do swojego
pokoju.
*Oczami Nialla*
Po skończonym koncercie poszedłem do hotelowego pokoju. Cały
czas myślałem o Selenie. Nie wiedziałem co u niej słychać. Ale to tylko dlatego
że nie mam czasy do niej zadzwonić. Jutro będę miał chwilę czasu to się z nią
skontaktuje na skypie. A teraz idę spać jestem tak padnięty że nie mam siły.
I oto jest 37 rozdział wiem że czekaliście na niego tydzień ale ja naprawdę nie mam czasu dodawać go częściej. Mam nadzieje że to zrozumiecie. Było mi bardzo przykro jak zobaczyłam pod 36 rozdziałem tylko 1 komentarz. Ja się naprawdę staram żeby rozdział się wam podobał. Jeśli chcecie postaram pisać się krótsze i częściej. Następny rozdział pojawi się w przyszły weekend. Przepraszam za błędy kocham was <3


Nie przejmuj się tym , że nie ma komentarzy :) Po prostu niektórym osobom nie chce się je pisać. Wiem to z własnego doświadczenia. Rozdział jest superowy i czekam na następny :D.
OdpowiedzUsuńPozdro :**
RIDA
Rozdział świetny a to, że Selena jest znów ciąży bomba tylko szkoda bo nie ma z nią Nialla.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejny roździał. :*
Next <3
OdpowiedzUsuńświetny rozdział! :)
OdpowiedzUsuń